Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Remis Iskry Unii ze Strumieniem Polanka

Treść

Mecz Iskry Unii z sąsiadem w tabeli wadowickiej "okręgówki" Strumieniem Polanka zakończył się podziałem punktów (1-1). Obaj szkoleniowcy orzekli, że remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem, ale w głębi serca odczuwali niedosyt.
Borykająca się z problemami kadrowymi Iskra Unia ruszyła ostro do ataku, ale to kontry gości były groźniejsze. - Zwłaszcza pierwsze pół godziny w naszym wykonaniu mogło się podobać - mówi trener Iskry Unii Grzegorz Pławny. - Tak to już w sporcie bywa, że nie strzela się bramek z klarownych pozycji, a za to piłki wpadają do siatki po dośrodkowaniach.

Wśród gospodarzy bardzo aktywny był Zięba, który przyszedł do Iskry Unii z Zaborza. - Potwierdził, że jego dobra postawa w sparingach nie była przypadkowa. Niestety, na pierwszą bramkę w "okręgówce" musi jeszcze poczekać. Mam nadzieję, że dokona tego w najbliższym meczu przeciwko Żarkowi Barwałd, a jego bramka będzie bardzo ważna. Nadal czekamy na Piotra Macieszę. Myślę, że za dwa, trzy tygodnie będzie gotów do gry - dodaje Grzegorz Pławny.

- Przed meczem remis brałbym w ciemno, ale po jego zakończeniu odczuwam niedosyt - mówi trener Polanki Marek Fatyga, który miał w pamięci karnego, którego na bramkę nie udało się zamienić Gałganowi. - Na treningach strzelał bez pudła, więc siłą rzeczy musiałem go wytypować. Gdyby zachował więcej zimnej krwi, bez problemów trafiłby do siatki, bo bramkarz przeciwnika poszedł w róg przed strzałem. Wystarczyło uderzać w środek bramki i zwycięstwo mielibyśmy w kieszeni. Chciał posłać piłkę do siatki tuż przy słupku i udało mu się, ale dlaczego z drugiej strony. Za występ przeciwko Iskrze Unii chciałbym pochwalić Wasztyla i Daniela Bobę - podkreśla Marek Fatyga.

Autor: WJ

Tagi: strumień strumien sport piłka pilka